środa, 11 września 2013

Rozdział 10

Tydzień minął dość spokojnie, nie licząc kilku sprzeczek pomiędzy Woodem a Kate.
***Tydzień później, Sobota, Śniadanie***
-To co macie dzisiaj w planach?- Zapytał George przytłoczony już tą całą sytuacją.
-Ja idę chyba to Hagrida- Powiedziała spokojnie Potter
-Będę opracowywał nowe taktyki na przyszły rok- Wydukał Oliver patrząc wymownie za rudą gryfonkę.
-Ty Fiby?
-Ja się idę spotkać z Cedrikiem, a potem idę z Hermioną do biblioteki. A wy?
-Hmm... My idziemy wkręcać Rona- Odpowiedzieli jej równo bliźniacy.
-Widzę szlamy w Hogwarcie jednak się zdarzają- Granger rozpoznałaby ten głos nawet na końcu świata. Była to znienawidzona Sue Malfoy, dziewczyna czystej krwi, która tak samo jak jej ojciec, nie tolerowała osób takich jak ona.
-Sue- Syknęła dziewczyna, po czym odwróciła się i wstała- Jeśli chcesz rozmawiać na ten temat to chodź na korytarz.- Syknęła.
-A co boisz, się, że ktoś usłyszy, jaką to paskudną szlamą jesteś?!- Wykrzyczała. Fiby zacisnęła ręce w pięści, a do oczu natychmiast napłynęły jej łzy.
-Dziewczęta! Proszę o natychmiastowy spokój! Malfoy, do swojego stołu.- Spojrzała na nią karcącym wzrokiem McGonnagall..
-Wszystko ok?-Zapytała w pewnym momencie Katy
-Tak. To pa- Powiedziała chłodno Fiby, po czym wstała i odeszła.
 -Ciekawe o co im poszło.- Powiedział George, kiedy już wyszli z sali.
-Nie wiem, ale ja też już pójdę- Odpowiedziała im, kiedy do sali, wpadł dobrze znany jej ślizgon.
-Pa!-Krzyknęli równo, ale była już za daleko...

***Następnego dnia***
-Hej, gdzie wczoraj wybyłaś?- Zagadał Kate, Lee na lekcji zielarstwa.
-Ja musiałam coś załatwić.
-Yhm...
-Oj dobra, byłam w dormitorium.
-A czemu uciekłaś?
-Bo tak. Możemy skończyć ten temat??
-Spokojnie, nie bulwersuj się tak.- Lekcja odbywała się ze Ślizgonami, dla, niektórych (zwłaszcza Kate) ciągnęła się ona w nieskończoność. Pod koniec lekcji do Rudej Gryfonki podszedł Terrence.
-Chciałem z tobą pogadać.....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz