czwartek, 19 września 2013

Rozdział 14

***miesiąc przed rozpoczęciem roku***
Fiby, siedziała właśnie z Cedrikiem, w pokoju, kiedy przez okno wleciała, niewielkich rozmiarów sówka.
-To do Ciebie- Powiedział Cedrik, podając list dziewczynie, która natychmiast go otworzyła.

Cześć Fiby.
Mam nadzieję, że wakacje mijają ci dobrze. U nas nie jest źle. Ale mam do Ciebie prośbę, może odwiedziłabyś na na chociaż dwa ostatnie tygodnie wakacji. Będę bardzo się cieszył, jeśli przyjedziesz.
                                                                                                                                       
                                                                                                                                                 *Fred*

-I co tam?- Zapytał po chwili Diggory
-Cedrik......- Zaczęła, ale chłopak, przerwał, jej pocałunkiem.
-No już, jedź do tych swoich przyjaciół.
-Dziękuję.-Po czym niemal natychmiast wzięła się do pakowania. Zajęło jej to mało czasu (jakieś 15 minut)
-To pa, i dzięki, za wszystko.
-Cześć słońce.- Cedrik pożegnał ją ciepłym pocałunkiem, a Fiby, żeby dostać się do domu bliźniaków użyła sieci Fiuu.
-Fiby!- Krzykną Fred, który właśnie wraz z Georgem siedział na zewnątrz.
-Fred!- Odpowiedziała mu i mocno się do niego przytuliła, George również wstał, podając Fiby rękę.
-Wiedziałem, że przyjedziesz.
-No po twoim liście, jakżebym mogła nie przyjechać?? Widzieliście Kate?
-Zapewne siedzi w pokoju i pisze list do Terenca.
-No tak.... Co by innego?- Zapytała trochę ironicznie Fiby. Kiedy weszła do domu, z szerokim uśmiechem powitała ją Pani Weasley.
-Witaj, kochana, Fred mówił, że przyjedziesz.
-Dzień dobry. To miło, że wspominał. Przepraszam, ale gdzie jest Kate?
-Na górze w pokoju, chyba pisze list.
-Dobrze, dziękuję.- Fiby weszła do pokoju, w którym siedziała Kate nad kartką papieru.
-A do kogo to się tak zaciekle pisze??
-Fiby!
-Cześć Kate, co tam u Ciebie?
-U mnie po staremu.
-Nadal nie rozmawiasz z Woodem.
-Nie odkąd się dowiedział, że chodzę z Terencem, nie chce ze mną rozmawiać.
-Oh, wy się kiedyś pogodzicie???
-Nie wiem, ale myślę, że kiedyś tak.
-Oj, te wasz problemy.
-No. Fiby, jak u Ciebie?- Zapytała Kate, śmiesznie poruszając brwiami.
-Kate...... Wszystko normalnie.-Dziewczyny do końca dnia siedziały w pokoju. Rozmawiając na temat Cedrika i Terenca, wieczorem wychodziły z bliźniakami na zewnątrz często trenując Quiddicha

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 13

Nareszcie nadszedł czas wakacji, jednak te wakacje jakoś szybko mijały, tak zdecydowanie szybko, Kate pisała listy do Harrego jednak ten nie odpisywał, jak się okazało nie tylko jej listu zwrotnego nie otrzymali też Ron i Hermiona, bliźniacy robili jakieś głupie kawały swojemu starszemu bratu Percy'emu. Panna Granger kolejny raz pokłóciła się ze swoim chłopakiem, z jakiego powodu? Z zazdrości oczywiście.
Dzisiaj Kate wstała wcześnie, śniło jej się coś ale nie pamiętała co, próbowała sobie przypomnieć ale nic z tego nie wyszło, nagle przypomniał jej się jeden fakt, który Emmelina miała jej wyjaśnić ale zawsze to przekładała, Potter szybko ubrała się i zeszła do salonu.
-Emy?- odezwała się nie mając pojęcia od czego zacząć
-Tak, o co chodzi?- uśmiechnęła się zachęcająco
- Syriusz.- te imię sprawiło, że natychmiast uśmiech zniknął jej z twarzy, Syriusz Black był jej przyjacielem tak samo jak rodzice Potterów, Peter Pettigrew i Remus Lupin.
-musisz mnie męczyć znowu
-wierzysz, że zabił Pettigrew i zdradził moich rodziców?- nie odpowiedziała -Ja nie.
Kate dobrze pamiętała jak ją wyciągnął z domu w którym Voldemort zabił jej matkę i ojca oraz próbował zabić ją i jej brata ale to mu się nie udało a rodzeństwu pozostały tylko blizny na czole w kształcie błyskawicy, Syriusz nie mógłby tak udawać.
-Ykhm Kate, Molly zaprosiła cię do nich
-Jasne, przynajmniej ode mnie odpoczniesz
-nie opowiadaj głupstw, po prostu to jest dla mnie męczący temat.

*****
-Jak to Charlie nie przyjedzie?!?- oburzyła się Kate gdy Fred jej powiedział, że ich starszy brat nie spędzi wakacji w norze, Charlie Weasley wyjechał by badać smoki w Rumuni miał każde wakacje i święta spędzać w domu rodzinnym ale niestety wyszło inaczej.
-przykro mi Kate.....mogę cię o coś zapytać?
-Jasne, więc co chcesz wiedzieć?
-Ty z Higgs'em to na serio czy żeby wkurzyć Wooda?
-Jak bym chciała wkurzyć Olivera to bym wymyśliła coś innego, niż chodzenie z jednym by wyprowadzić z równowagi drugiego, nie jestem taka i ty dobrze o tym wiesz, nie?
-wiem, że stać cię na wszystko.
- A co z Fiby myślałam, że jest już u was?
- Nie, wakacje spędza u Cedrika
- I co nawet na tydzień nie zaszczyci nas swoim towarzystwem? - zapytała Kate  na co Fred tylko pokręcił głową
-Pięknie, chłopak a gdzie przyjaciele?
-Już nawet na to uwagi nie zwracam, zaraz w ogóle nie będziemy się spotykać bo Diggory.
-Na brodę Merlina ile George będzie jeszcze odgnamiał ten ogród
- ciesz się, że ja jestem- odparł
-ow Freddie bardzo się cieszę- przytuliła go
-uważaj bo powiem twojemu chłopakowi i będzie zazdrosny
-nie zaczynaj, chociaż ty proszę
- dobrze- nagle do pokoju wleciała sowa, a należała ona do Charliego, Kate szybko wzięła od niej list

Droga Kate

Bardzo cię przepraszam, że nie poinformowałem cię wcześniej, że nie spędzam wakacji u moich rodziców, ale mamy tu urwanie głowy, mówię ci smoki są cudowne, naprawdę a poza  tym słyszałem, że chodzisz z tym szukającym Slytherinu, pewnie teraz myślisz że będę ci robił wyrzuty bo to ślizgon jednak nie zamierzam cię pouczać czy coś w tym rodzaju, masz swój rozum i na pewno wiesz co robisz a jako rekompensatę za to że nie ma mnie teraz w norze zapraszam cię do mnie na święta, mam nadzieję że Emy się zgodzi

Pozdrawiam
Charlie
-Co napisał?- zapytał po chwili Fred
-nic specjalnego, nie jest wymagana twoja znajomość tego listu- uśmiechnęła się szeroko w kierunku rudego przyjaciela ......

piątek, 13 września 2013

Rozdział 12

Gdy Fiby poszła pogadać ze swoim chłopakiem, Kate ruszyła w stronę dziedzińca transmutacji, jednak drogę zastąpił jej nie kto inny jak ślizgon Terrence Higgs
-no a teraz możemy pogadać ?- zapytał
-Terrence ja...
- tym razem z czego musisz pomóc Harremu, bo wiesz jak ostatnio miałaś pomagać mu z eliksirów to on siedział w bibliotece ze swoimi przyjaciółmi i jakoś nie wyglądał na takiego, który się gdzieś śpieszy- Potter w tym miejscu zatkało mogła wymyślić inną wymówkę- zajmę ci dosłownie chwilkę
-dobrze
- to na początek dlaczego mnie unikasz?
-nie unikam cię.- powiedziała obojętnie
-a jak cię pocałuję to oberwę?- Kate kolejny raz zatkało
-nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz- chłopak na zachętę nie czekał natychmiast wykonał swój zamiar
- co powiesz jak się ciebie zapytam o chodzenie?
-odpowiem ''tak''
-naprawdę?- Higgs podniósł ją i zakręcił wokół własnej osi...
- puść mnie idioto - powiedziała Kate śmiejąc się
-to ja cię kocham a ty mnie wyzywasz, no ładnie
-zaraz mam numerologię....

*Na obiedzie*
-Hej, i jak pogodziłaś z Diggorym???- Kate zaczepiła Fiby.
-N... nie, ja nie wiem, co robić. A jak u Ciebie?- Potter uśmiechnęła się do niej znacząco.
-Wiedziałam!!!
-Pff.....
-Nie żadne pff, tylko tak!- W pewnej chwili, do sali wpadł Diggory.-J....ja już pójdę.
-Ok. Pa i powodzenia!- Krzyknęła za nią. Fiby wyszła z wielkiej sali. Zaczęła iść w stronę Salonu Gryfonów. W pewnej chwili, ktoś złapał ją za nadgarstek, a był to nie kto inny jak Cedrik Diggory.
-Nie masz mi nic do powiedzenia?- Dziewczynie kompletnie odebrało mowę. Nie spodziewała się, takiego obrotu wydarzeń.
-Ja, nie.... Bo ja...- Nie miała pojęcia co powiedzieć.-Najpierw robisz mi awantury i gadasz jak najęta, a teraz co?- Powiedział z lekką złością.
-Ja... Cię przepraszam. Nie chciałam-Znowu spróbowała odejść, ale chłopak jej na to nie pozwolił.
-Nawet nie próbuj.
-Czego ode mnie oczekujesz?
-Wyjaśnień!
-Co mam ci wyjaśniać? Mam ci wyjaśnić, to, że byłam zazdrosna?! Że, wybacz mi, ale jeśli widzę ładniejszą dziewczynę, z kimś kogo kocham, to jestem. Zła?!- Chłopak przyciągną ją do siebie bliżej i pocałował.
-Tak właśnie to masz mi wyjaśnić..... Kocham cię.
***22.30***
-Kate a, gdzie ty wybywasz?????
-Idę do Terrenca.
-Kate!!! Chcesz, żeby Gryfoni, stracili, kolejne punkty?
-Nic, nie stracimy, bo mnie nie przyłapią.
-Jak uważasz.
-Paaaa
***Chwilę później***
-Kate- Uśmiechną się do niej Ślizgon  Po czym ją pocałował.
-Cześć.
-Tylko cześć?
-Cześć misiu.
-Tak lepiej. Chodź ze mną.
-Gdzie???
-Zobaczysz. Chodź.
-Nie lubię niespodzianek
- Wie.... -nagle urwał, z klasy niedaleko ich wyłoniły się dwie postacie byli na coś wkurzeni, a tymi postaciami okazali się Harry i Ron..
-Harry co ty robisz o tej godzinie poza sypialnią, nie wiesz że nie wolno się pałętać uczniom o tej godzinie po zamku?
-my...yyy...właśnie wracaliśmy z... biblioteki- zaczął się plątać
-dobrze wracajcie  jak najkrótszą drogą do salonu Gryfonów, jak nie to będę wiedziała, mam całkiem dobre kontakty z duchami i portretami.... jasne?
-Tak- odpowiedział ze spuszczoną głową- dobranoc- dodał i odszedł
- jak myślisz co tu robili -zapytał Terrence z dziwną miną
-nie wiem....ale się dowiem

* 2 miesiące później*
 Te dwa miesiące minęły normalnie, już nawet było mniej kłótni pomiędzy Kate a Oliverem, właściwie to wcale się do niej nie odzywał odkąd się dowiedział, że chodzi z Terrencem, Fiby przez ten czas 3 razy pokłóciła się z Cedrikiem ale szybko się godzili, roiło się też od dowcipów Freda i George, regularnie chodzili na herbatkę do Hagrida. Kate parę razy w tygodniu otrzymywała listy od Charliego z czego Higgs był niezadowolony.....
Był deszczowy czwartek panna Potter właśnie szła w kierunku sali, w której miała się spotkać z Terrencem, nagle zza rogu wybiegła Hermiona
-Ha....Harry jest w skrzydle szpitalnym- powiedziała zdyszana
-Co!?!- natychmiast ruszyła w kierunku skrzydła gdy tam się znalazła zobaczyła nieprzytomnego brata, obok niego stał Dumbledore, McGonnagall  i Pani Pomfrey
Kate usiadła na łóżku, dowiedziała się, że Voldemort próbował wykraść kamień Filozoficzny, który był schowany na 3 piętrze...
Minęło parę dni Kate jak tylko miała wolne siedziała przy Harrym, dziś było tak samo, właśnie zakończyła się lekcja zielarstwa, kiedy weszła do skrzydła szpitalnego jej oczom ukazał się widok, który bardzo ją ucieszył, Harry siedział na łóżku uśmiechnięty.
-Harry, jak się cieszę że się obudziłeś, dobrze się czujesz?
-Tak wszystko w porządku....Kate?
-Słucham?
- Myślisz, że Voldemort wróci do szkoły?
-Sądzę, że jakoś będzie próbował się tu dostać, ale dopóki jest profesor Dumbledore to nie ma się czego bać ...

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 11

-Słuchaj... yyy...nie mogę muszę...- zaczęła się jąkać-  obiecałam, że pomogę Harremu w eliksirach- wypaliła
- co? ty nienawidzisz eliksirów...
- dla rodzeństwa robi się wyjątki... przepraszam muszę już iść
- zajmę ci tylko chwilkę
-naprawdę nie dzisiaj
-to kiedy?
-nie wiem pa
Katy chcąc czy też nie musiała się udać do salonu Gryffindoru, przy kominku siedzieli Oliver i Lee, ten pierwszy nawet nie wymienił z nią spojrzenia, tępo wpatrywał się w ogień w kominku a Jordan ciepło się do niej uśmiechnął i poklepał miejsce obok siebie, dziewczyna od razu usiadła obok przyjaciela.
- od kilku dni dziwnie się zachowujesz... coś się stało- zapytał ciemnoskóry chłopak po chwili
-nie wszystko w porządku
- trochę cię już znam i....
-dobrze ja ciebie też znam, a teraz jeśli pozwolisz ja pójdę spać, dobranoc - powiedziała choć wcale jej nie chciało się spać, po prostu nie miała ochoty na ''przesłuchanie'' gdy weszła do dormitorium dziewczyn z trzeciego roku zobaczyła zapłakaną Fiby
- coś się stało?- zapytała
-nie, coś mi wpadło do oka- odpowiedziała ocierając łzy a Katy się zaśmiała
-coś z tym krukonem?
-Katy, on jest puchonem- pouczyła przyjaciółkę
- może być..więc- Granger wzięła głęboki wdech po czym powiedziała
-jestem chyba zbyt zazdrosna...widziałam jak rozmawiał z jakąś dziewczyną, ładna była, śmiali się ale w końcu  to była tylko rozmowa taka koleżeńska.. nie?  a ja mu zrobiłam awanturę i kazałam nie pokazywać się na oczy przez najbliższy miesiąc a teraz tego żałuję
- no to nieźle
-ta nieźle
- powiedz, że po prostu poniosły cię nerwy
- nie wiem.... chyba już pójdę spać 
-jasne. Dobranoc.
-Dobranoc.- Jednak dla Kate noc nie była taka ,,Dobra" jak jej tego życzyła przyjaciółka. Przez długi czas rozmyślała o przystojnym Ślizgonie. Jednak pełna obaw na temat jutrzejszego dnia zasnęła.
***Następnego dnia, Sobota, Śniadanie***
-A no ten, widzieliście Fiby???
-Ciągle jest w sypialni, chyba nie ma co liczyć na jej obecność.- Odpowiedziała Kate, wciąż zwrócona w stronę stołu Ślizgonów.
-A ty co?! Skarbu tam szukasz?-Warkną na nią w pewnym momencie Wood.
-A nawet jeśli to co? Tatuś zabroni??- Po tych słowach Oliwer po prostu wstał i wyszedł.
-Dobrze mu tak- Syknęła.
-T... to ja pójdę zobaczyć co u Fiby.-Wyrwał nagle Fred.
-Taaaaaak, ja chyba pójdę upilnować, żeby Wood nie zrobił, żadnej głupoty.- Odparł George i tak samo jak jego bliźniak o prostu wstał i wyszedł. Gryffonka, została sama, ale nie na długo, bo w pewnej chwili, do slai weszła Granger.
-Hej... I jak tam?-Zapytała przyjaciółkę siadając koło niej.
-Po prostu świetnie. A jak u Ciebie?
-A no genialnie. Idziesz?- Po czym obie dziewczyny wyszły z sali.
-Masz zamiar z nim pogadać?- Zapytała Fiby, kiedy nagle zobaczyła Terenca idącego nie opodal ich.
-J..ja nie wiem, chyba nie...... A ty?-Zwróciła się do przyjaciółki gdy ujrzała Cedrika, wychodzącego tuż za rogiem.
-Nie wiem..... Chyba tak.
-To powodzenia.
-Nawzajem.

środa, 11 września 2013

Rozdział 10

Tydzień minął dość spokojnie, nie licząc kilku sprzeczek pomiędzy Woodem a Kate.
***Tydzień później, Sobota, Śniadanie***
-To co macie dzisiaj w planach?- Zapytał George przytłoczony już tą całą sytuacją.
-Ja idę chyba to Hagrida- Powiedziała spokojnie Potter
-Będę opracowywał nowe taktyki na przyszły rok- Wydukał Oliver patrząc wymownie za rudą gryfonkę.
-Ty Fiby?
-Ja się idę spotkać z Cedrikiem, a potem idę z Hermioną do biblioteki. A wy?
-Hmm... My idziemy wkręcać Rona- Odpowiedzieli jej równo bliźniacy.
-Widzę szlamy w Hogwarcie jednak się zdarzają- Granger rozpoznałaby ten głos nawet na końcu świata. Była to znienawidzona Sue Malfoy, dziewczyna czystej krwi, która tak samo jak jej ojciec, nie tolerowała osób takich jak ona.
-Sue- Syknęła dziewczyna, po czym odwróciła się i wstała- Jeśli chcesz rozmawiać na ten temat to chodź na korytarz.- Syknęła.
-A co boisz, się, że ktoś usłyszy, jaką to paskudną szlamą jesteś?!- Wykrzyczała. Fiby zacisnęła ręce w pięści, a do oczu natychmiast napłynęły jej łzy.
-Dziewczęta! Proszę o natychmiastowy spokój! Malfoy, do swojego stołu.- Spojrzała na nią karcącym wzrokiem McGonnagall..
-Wszystko ok?-Zapytała w pewnym momencie Katy
-Tak. To pa- Powiedziała chłodno Fiby, po czym wstała i odeszła.
 -Ciekawe o co im poszło.- Powiedział George, kiedy już wyszli z sali.
-Nie wiem, ale ja też już pójdę- Odpowiedziała im, kiedy do sali, wpadł dobrze znany jej ślizgon.
-Pa!-Krzyknęli równo, ale była już za daleko...

***Następnego dnia***
-Hej, gdzie wczoraj wybyłaś?- Zagadał Kate, Lee na lekcji zielarstwa.
-Ja musiałam coś załatwić.
-Yhm...
-Oj dobra, byłam w dormitorium.
-A czemu uciekłaś?
-Bo tak. Możemy skończyć ten temat??
-Spokojnie, nie bulwersuj się tak.- Lekcja odbywała się ze Ślizgonami, dla, niektórych (zwłaszcza Kate) ciągnęła się ona w nieskończoność. Pod koniec lekcji do Rudej Gryfonki podszedł Terrence.
-Chciałem z tobą pogadać.....


niedziela, 8 września 2013

Rozdział 9

***Po meczu***
Kate szybko pobiegła, do skrzydła szpitalnego, gdzie przebywał Terrence, ku jej miłemu zaskoczeniu, zobaczyła go siedzącego na łóżku.
-Hej, ja, bo ja chciałam, z tobą porozmawiać.- Powiedziała patrząc na niego niepewnie, chyba pierwszy raz na prawdę potrafiła zachować powagę.
-Słucham?- Powiedział chłodno.
-Ja cię chciałam trafić, to nie... Bo ja przepraszam- Ostatnie zdanie Kate wyszeptała. Chłopak uśmiechnął się do niej pobłażliwie, chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył,bo do sali wpadł przerażony Oliver.
-Kate!-Warknął- Co ty sobie myślisz?!-Krzyknął.
-Nie krzycz na mnie!- Zaczęła dziewczyna
- Przez Ciebie możemy zapomnieć o pucharze.
-Zdyskwalifikowano was?- Wtrącił nagle Terrence.
-Tak-Wycedził przez zęby.- Następnym razem wylecisz z drużyny Potter!
-To moja wina- wyjąkał chłopak.
-Nie, wcale nie, to ja. Mniejsza, jak ty się czujesz?
- już w sumie jest dobrze- odpowiedział Higgs gdy Oliver wyszedł ze skrzydła szpitalnego
-mogę ci to jakoś wynagrodzić?
-właściwie to tak- tajemniczo się uśmiechnął
-w jaki sposób?
-pocałuj mnie- odparł, a jego twarz wyrażała powagę i ....strach? Kate się chwilę zastanawiała po czym wykonała jego rozkaz, jednak dość szybko go przerwała i po prostu wyszła ze skrzydła i skierowała się w kierunku salonu Gryfonów, nie wiedziała czy zrobiła dobrze, ale też nikomu nie mogłaby o tym powiedzieć, Fiby boi się ich reakcji na jej związek z puchonem, co by było jakby się dowiedzieli o tym, że Potter całowała się ze ślizgonem, w końcu stanęła przed portretem Grubej Damy, wypowiedziała hasło i weszła, w salonie siedział Wood, bliźniaki, Angelina i Fay Dunbar ich koleżanka z roku
-Gratulacje, nasza drużyna przez ciebie nie zagra naprawdę super jesteś naprawdę zdolna, drużyna zdyskwalifikowana po pierwszym treningu  to przejdzie do historii- powiedziała Fay machając głową jak wariatka, która uciekła ze św. Munga
- mi się chyba wydaję Dunbar, że ty nie grasz w naszej drużynie, choć możesz teraz zacząć,  jeśli przejdzie do historii to się bardzo cieszę bo przejdzie też ten przez którego do historii przeszedł, czyli ja, chociaż nie muszę mnie już wszyscy znają JAKO DZIECKO POKONAŁAM LORDA VOLDEMORTA, DOKONASZ CZEGOŚ LEPSZEGO MIESZAŃCU? naucz się wreszcie że do lepszych trzeba się odnosić z szacunkiem...odchodzę z drużyny. Fay prychnęła szyderczym śmiechem
-Z niczego nie odchodzisz! - krzyknął Wood
-Zrobię co będę chciała!- Po tych słowach oboje trochę się uspokoili.
-Nie! Nie będziemy szukali nowej ścigającej, a twój brat? Jaki ty mu dajesz przykład?
-Od mojego brata wara!!!!- Po chwili do dormitorium weszła Fiby.
-Nie drzyjcie się tak jeśli łaska, bo to nic nie da. A i nie żeby coś ale idzie tu Minerwa.
-Ale to jej wina, jakby trochę panowała nad emocjami to by się nic nie stało!- Warknęła Dunbar.
-Bo ty w tej sprawie masz najwięcej do powiedzenia!- Krzyknęły równo obie gryfonki
-Spokój!!! Wszyscy się natychmiast uspokójcie!- Zza pleców dobiegł ich głos starszej kobiety.- Zachowujecie się jak rozpuszczone bachory! Uczę w tej szkole od wielu lat i nie widziałam, żeby ktoś tak się zachowywał!!! Odejmuję Gryfonom 130 punktów! Mam nadzieje, że jesteście z siebie dumni! A i panno Granger, pan Diggory cię szuka.- Po czym odwróciła się  wyszła.
-Dzięki Potter- Syknęła Fay
-Oh, zamknij się w końcu.-Warknęła na nią.
-Gratuluję wam. Pa.- Powiedziała spokojniej Fiby i wyszła.
-Ja też już pójdę- Warkną Wood, i poszedł w stronę sypialni. W salonie została już tylko Kate.
Nadeszła pora obiadowa. Wszyscy przebywali już w wielkiej sali.
-Z powodu dzisiejszych wydarzeń. Dyskwalifikujemy drużynę Gryfonów. W tym roku, nie zagracie już ani jednego meczu.-Powiedział Dumbledore stojąc za kontuarem.

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 8

Fiby weszła do dormitorium gdzie powitała ją Kate
-Jak było? -zapytała się jej przyjaciółka
-normalnie, a jak miało być?
- no wiesz- w tym miejscu śmiesznie poruszyła brwiami
-Kate, opanuj się !-zaśmiała się Granger
- no dobra, masz mi wszystko opowiedzieć
- chodzę z nim- szepnęła
-co?? Po mleko rozumiem
-Kate, możesz być chociaż przez chwilę poważna?
-Tak- Gryfonka zrobiła poważną minę jakby była ministrem magii
-Idę spać
-eej, ale jak razem?
-normalnie
-dobranoc
-noc dobra idę powiedzieć chłopakom
- ani mi się waż- i z prędkością światła znalazła się przy drzwiach
-spokojnie, pytałaś się o jednorożce?
-NIE- warknęła- a teraz jeśli pozwolisz to pójdę spać.

***Następnego dnia***
Kate wstała dość wcześnie zeszła do salonu gdzie siedział już Oliver
-cześć  mała
-Nie mów do mnie mała- syknęła i usiadła obok niego
-Jesteś młodsza ode mnie- powiedział spokojnie
-tylko o dwa lata
-miałaś być grzeczna- zagroził palcem
-Oliverku jestem grzeczna- uśmiechnęła się słodko
-i ma tak  zostać, to co się stało, że stara Kate Potter wstała tak wcześnie
-Milutki nie ma co
-uczę się od najlepszych
- dziękuje, kiedy idziemy na trening?
-Jak wszyscy zejdą- po tych słowach zszedł na dół Fred
-Widzieliście Fiby, muszę się zapytać o pewien eliksir
-śpi- odpowiedziała Kate- o jaki eliksir ci chodzi
- rozśmieszający, chcemy dolać go Percy'emu
- zaraz powinna się obudzić, w końcu za pół godziny trening

**pół godziny później**
Gryfoni właśnie szli na boisko, a tam właśnie trening mieli ślizgoni
-Flint- ryknął Wood
-co jest?
- boisko dzisiaj jest dla nas
-pomieścimy się
-Oliver właściwie co nam szkodzi- próbowała go namówić Kate
-Dobra
Na początku było normalnie ale to nie trwało długo, Marcus zabrał pałkę Derrickowi i odbił tłuczka w stronę Georga lecz ten zrobił unik Kate nie została dłużna odbiła tluczka w stronę Marcusa a tym razem on zrobił unik a tłuczkiem oberwał Terrence