sobota, 31 sierpnia 2013
Rozdział 6
Bliźniaki, Lee oraz Kate byli u Fiby już 2 dzień, dziś Granger obudziła ich wcześnie i zaprowadziła do garażu, z którego wyciągnęli rowery.
-nie sądzę żeby to był dobry pomysł- stwierdziła Kate
-zgadzam się- odezwał się George
- Ha ha nie umiecie jeździć- zaśmiała się pozostała trójka
- Umiemy ale nie o to chodzi, a ty Fred co niby umiesz?
- A jak, tata mnie nauczył, musiałem iść to był niezły plan nie, otóż gdy ja byłem z tatą George podłożył Percy'emu smocze łajno- powiedział śmiejąc się.
- Ja nie widzę w tym sensu -stwierdziła Fiby
-Już ci tłumaczę, w końcu gdy Percy się spruł powiedzieliśmy że w tym czasie byliśmy z tatą, a kiedy tata wrócił z pracy przytaknął nam był zbyt zmęczony żeby rozmyślać czy George był z nami czy też nie.
-W sumie jest sens, mój tata jest pół-krwi a jego ojciec był mugolem i nauczył go jeździć a on mnie- wtrącił się Lee.
-Jordan jesteś mistrzem w plątaniu języka- stwierdziła Kate
-Ja chyba nie muszę wyjaśniać-odparła lekko zniesmaczona Fiby- no więc jak Kate i George zarzekają się, że umieją jeździć to niech to udowodnią, ale my i tak wiemy swoje.
- No i udowodnimy- powiedziała Kate- chodź Georgie pokażemy kto jest tu lepszy, ''nie umieją jeździć'' też coś... starszemu z bliźniaków i Kate dość dobrze szło gdy nagle.......
-gdzie oni są- zapytała rozglądając się Fiby a chłopaki poszli w jej ślady po chwili Lee wybuchnął śmiechem
- spójrzcie...hahaha....tam.hahaha- pokazał w punkt przed sobą gdzie zza krzaków wystawały rowery. Może i było to śmieszne ale im mogło się coś stać, Fiby szybko tam pobiegła rysując najgorsze scenariusze, a to co zastała zupełnie ją zdziwiło Kate i George leżeli (bez skojarzeń proszę XD) i o czymś rozmawiali
- To ja się o was martwię a wy co?!?- wydarła się oburzona
- Spokojnie tylko odpoczywamy - powiedział nie wzruszony jej zachowaniem Weasley
- Wstawajcie
- Nie, naprawdę tu jest wygodnie- powiedziała Kate natomiast George wstał i podał jej rękę
-Ał tam jednak nie było wygodnie
***2 tygodnie później, koniec wakacji**
Dziś miał wyruszać pociąg do Hogwartu.Wszyscy byli bardzo zabiegani, chcieli zdążyć na pociąg, który wyjeżdżał punkt, 9. Fiby, pożegnawszy się z rodzicami, razem z młodszą siostrą (Hermioną) czekała na przyjaciół. Po krótkiej chwili, nadeszli bliźniacy, razem ze swoim młodszym bratem Ronem.
-Hej Fiby i hej yyy- Powiedzieli równo bliźniacy.
-To moja siostra Hermiona.- Odpowiedziała im Fiby.
-O! No to witaj, Hermiono.
-Hej- Wyjąkała bez namiętnie, po czym odwróciła się i odeszła.
-Hej! Ty jesteś Fiby tak? Bracia mi dużo o tobie opowiadali.-Dziewczyna spojrzała na nich znacząco a oni poczerwienieli za wstydu.
-E.....ee tam, on nic nie wie. Zamknij się Ron- Sykną do nie go Fred.- Po tych słowach do grupki przyjaciół dołączyła Kate.
-O! A to jest Kate Potter!- Krzykną Ron, a Kate się zaśmiała. Po chwili zza jej pleców wyłonił się mały czarnowłosy chłopiec.
-Hej jestem Harry.- Powiedział zwracając się do rudowłosego chłopca.
-Hej- Odpowiedział mu wesoło Ron.- Po krótkiej rozmowie, na peron wjechał duży pociąg. I donośnym świstem, ogłosił, że można wsiadać. Kiedy już prawie wszyscy weszli do pociągu, zobaczyli biegnącego w stronę pociągu Lee Jordana.
-Lee-Wrzasnęli bliźniacy. A Kate od razu wpadła mu w ramiona.
-Hej, wszystkim- Powiedział wesoło ciemno-skóry chłopak.
-Fiby?- Zwrócił się do niej Fred,- Wszystko ok?
-Hermiona!- Pisnęła przerażona dziewczyna.
-Ron!-Wydarli się bliźniacy.
-O nie.... Harry- Wyjąkała Kate.
-Dzieciaki- Krzyknęli wszyscy naraz wybiegając z pociągu. Niestety peron był zupełnie opustoszały.
-Pociąg- Rzucił Lee biegnąc w stronę małych drzwi, które zaczynały się poruszać.-Może są w pociągu.
Cała piątka, rzuciła się w stronę odjeżdżającego transportu. Na szczęście zdążyli. I ku ich wielkiej radości znaleźli też młodsze rodzeństwo.
-Ostatni raz zrobiliście nam taki numer- Warknęła Kate.
-Było nas lepiej pilnować- Powiedziała niewzruszona Hermiona.
-Hermiona!-Wrzasnęła Fiby
-Dobra spokój, chodźcie do naszego przedziału.- Ku ich miłemu zaskoczeniu w tym samym przedziale siedział już Oliver Wood, kapitan drużyny Gryfonów.
-Witajcie- Powiedział ciepło Wood, podając rękę chłopakom i tuląc się do obu dziewczyn- Czemu was nie było tak długo?
-Ah... Nawet nie pytaj.- Odpowiedziała mu Kate
-Idę się przejść- Szepnęła blada, Fiby.
-Co jej jest?-Zapytali zaciekawieni bliźniacy, ale niestety reszta tylko pokręciła głowami. Fiby szła ciasnym korytarzem (o ile można to nazwać korytarzem) za spuszczoną głową, lecz nie tylko ona snuła się w zamyśleniu, w jej stronę podążał również wysoki, przystojny blondyn. W pewnym momencie wpadł na dziewczynę, która z łoskotem padła na ziemie.
-Przepraszam- Wyrwał chłopak wyciągając do niej rękę.
-Jestem Cedrik- Wyjąkał zapatrzony w niebieskie oczy bohaterki.
-Ja Fiby- Szepnęła, po czym szybko odwróciła się i odeszła. Cała czerwona weszła do właściwego przedziału, schowała twarz we włosach licząc, że nikt nie zwróci na to uwagi, niestety Kate była zbyt sprytna i od razu wyczuła co się święci.
-Fiby! Wiedziałam!-Pisnęła dziewczyna patrząc na nią wymownie. Dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej.
-Z kąt wytrzasnęłaś brata- zapytał nagle Fred zmieniając temat rozmowy.
-Dzięki-Szepnęła Fiby, tak aby tylko on mógł ją usłyszeć.
- Emmelina go rozpoznała, w końcu jest strasznie podobny do naszego ojca.
Zapadła cisza, jednak po około pięciu minutach przerwał ją Oliver
-Potrzebujemy szukającego... i tak sobie pomyślałem, że- w tym momencie spojrzał na Kate
- o nie jeśli sobie myślisz, że będę szukającą to się mylisz!- powiedziała stanowczo
-byłoby lepiej, na ścigającą byśmy wzięli Alicje Spinnet, dużo osób mówi, że przejawia się u ciebie talent ojca a on był w końcu szukającym...
- sądzę, że z tym talentem to chodzi o wygłupy, a poza tym mój ojciec był ścigającym.
W tym miejscu ich wymianę przerwała kobieta chodząca ze słodyczami
- Coś z wózka kochaneczki?
Wszyscy odpowiedzieli negatywnie a Potter podeszła do kobiety
-Proszę pani tam dalej siedzi mój brat czarnowłosy w okularach, jak nie będzie chciał nic wziąć to proszę mu wcisnąć siłą, Dobrze?
Kobieta się zaśmiała i spojrzała na dziewczynę z uznaniem
-Oczywiście, chłopak ma szczęście, mieć taką siostrę-powiedziała a Kate się do niej uśmiechnęła i usiadła z powrotem na swoim miejscu, nikt jednak nie poruszył wcześniejszego tematu.
Po niecałej godzinie byli już w Hogwarcie, nadszedł czas na przydział nowych uczniów.
-Hermiona Granger- Fiby uniosła głowę do góry by zobaczyć siostrę
-Ach tak!!....Gryffindor- wykrzyknęła
-Susan Bones
-Huffelpuff
-Ron Weasley- bliźniacy byli dość wysocy w przeciwieństwie do Fiby i bez problemu zobaczyli jak ich brat siada na stołku
- Kolejny Weasley... dobrze wiem gdzie cię przydzielić, Gryffindor- Ron przybiegł do stołu Gryfonów i usiadł obok Freda
-Harry Potter- Harry z lekkim strachem usiadł na stołku a profesor McGonnagall nałożyła mu tiarę Przydziału.
-Trudne...bardzo trudne..dużo odwagi, to jasne...umysł też dość tęgi..gdzie by cię tu przydzielić- zastanawiała się Tiara a Harry mruknął cicho'' Tylko nie Slytherin''
-Nie do Slytherinu?- zdziwiła się - mógłbyś być kimś wielkim, to tu w twojej głowie
jednak Potter tylko powtarzał '' Tylko nie ten Slytherin, proszę''
- no dobrze skoro jesteś pewien, to niech będzie Gryffindor.
Kiedy wszyscy otrzymali przydział wstał Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu
-Witam nowych jak i tych co kolejny raz przyjechali do Hogwartu, nasz woźny pan Filch prosił przypomnieć, że wstęp do zakazanego lasu jest wzbroniony- tu spojrzał w kierunku Kate, Lee i bliźniaków
-pragnę także powiadomić, że wstęp na korytarz na trzecim piętrze jest zabroniony, jeśli ktoś złamie zakaz późnej starości nie dożyje, zanim zaczniemy nasz bankiet pragnę powiedzieć jeszcze pare słów a oto one: głupol, mazgaj, śmieć, obsuw, a teraz wsuwajcie- w tej chwili na stole pojawiły się najróżniejsze potrawy . Wszyscy zaczęli jeść, nagle z pod stołu wysunęła się postać był to Sir Nicholas de Mimsy-Porpington zwany potocznie Prawie Bezgłowy Nick, duch- rezydent wieży Gryffindoru.
- Co ja widzę nowi!- ucieszył się- to wygląda smakowicie- powiedział przyglądając się kawałku steku na talerzu Harrego
- Nie możesz?- zapytał się chłopak
- Niestety duchy nie jedzą- odpowiedział mu
- Wiem kim jesteś, Prawie Bezgłowy Nick - powiedział radośnie Ron
- Zaraz, co to ''prawie'' oznacza- powiedziała dumnie Hermiona na co Fiby tylko wywróciła oczami, widać że takie sytuacje są jej znane.
-A właśnie to-duch pociągnął się za ucho na wskutek czego jego głowa spoczęła na ramieniu, widocznie ktoś próbował Nickowi odrąbać ją ale raczej robił to tępym narzędziem . Gdy już wszyscy zjedli udali się do swoich dormitoriów
**********************************************************************************
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej^^ Śliczny blog i szablon. Jestem tu pierwszy raz więc nie dziw się moim zafascynowaniem. Hahaha;P Co do rozdziału, to wywarł na mnie całkiem miłe pierwsze wrażenie^^ Fajnei, ż episzesz rozdziały w sam raz. Nieza długie, nieza krótkie iwg.^^
OdpowiedzUsuńZaobserwujemy?? Napisz do mnie, jeśli zaobserwujesz, a ja z pewnością sie odwdzięczę (tylko mi napisz, bo nie mapiętam, komu wysyłam zaproszenia do obserwacji^^)
miss-hanuss.blogspot.com