[[ŁajnoBombę kupili w ,,Magicznych Niespodziankach Gambola"]] Wszyscy udali się pod składzik na miotły woźnego Flicha, starego i wrednego charłaka, z długimi i nigdy nie uczesanymi włosami, który nigdzie nie ruszał się bez swojej kotki, Pani Norris. Upewniwszy się, że nikt ich nie śledzi schowali się za posągiem, który stał nie daleko składziku, po czym Fred rzucił w tamtym kierunku Łajnobombe, nie musieli długo czekać na reakcje Filcha wybiegł ciężko dysząc i gadając coś pod nosem chwilę sie pokręcił po korytarzu i zniknął za drzwiami swojego gabinetu, który był obok składziku, już mieli iść do pokoju wspólnego gdy nagle przed nimi ''wyrosła'' Pani Norris.
- To kotka Filcha!!!- powiedziała już trochę przerażona Fiby
- Wiejcie! - powiedział George a pozostała trójka nie czekała na kolejne ''zaproszenie'' i rzucili się w kierunku schodów modląc się by nie zachciało sie im zmienić swojej pozycji za nimi było słychac wrzask Argusa ,,Jeszcze was dopadnę parszywe bachory''
***
Fiby, Kate, Fred i George szli szczęśliwi, że udało im się uniknąć kłopotów poszli do salonu wspólnego Gryffonów, po czym cała trójka udała się spać.
[[Następnego ranka]] Zbliżała się właśnie godzina śniadania. Nikt nie wspominał o wydarzeniach z dnia wczorajszego. Weszli do wielkiej sali usiedli przy stole i udawali, że nic się nie stało. Nagle Flich jak burza wparował do sali krzycząc na całe gardło
-Potter! Granger! I wy..... Weasleyowie!! Do mnie! Natychmiast!- Cała czwórka, wymieniła przerażona spojrzenia, wiedzieli co się święci. Wszyscy po woli wstali z miejsc i udali się za Flichem do jego gabinetu.
-Wy...... -Mówiąc to dyszał ciężko-Wiem, że to wasza sprawka- Teraz sam dyrektor się wami zajmie.
-Mamy przerąbane- Wydukała po cichu Kate.
-No, nie mów?- Odpowiedzieli jej równo bliźniacy.-Po woli weszli do gabinetu profesora.
-Panie psorze oni..... Wczoraj..... To ich sprawka.-Mówił szybko woźny.
-Argusie! Opanuj się, co jest ich sprawką?-Skarcił go profesor.
-Oni podłożyli wczoraj bombę pod moim składzikiem! Ja wiem, że to wy.- Cała czwórka wymieniła przerażone spojrzenia. Patrząc na dyrektora, można było się domyśleć, że nie jest zadowolony.
-Czy macie mi coś do powiedzenia?-Powiedział zwracając się do uczniów, ale wszyscy milczeli- Hmmm.... no więc dobrze.... Panie Flichu, nich wyciągnie pan konsekwencje - Po tych słowach woźny wyszczerzył swoje żółte zęby.
-Minus 25 punktów dla Gryffindoru!
-Ale...-Wyrwało się Fiby, lecz natychmiast zamknęła usta, żeby Gryffoni nie stracili kolejnych punktów.
-Co?! Jeszcze jakieś życzenia Panno Greanger?-Dziewczyna tylko pokręciła głową.- Starzec tylko prychną na nią.
-Skąd pan wie, że to my?!- Powiedziała Kate.
-Pani Norris.- Rzucił starzec i znikną gdzieś za rogiem.
-No to super- Powiedział Fred.
-25 punktów, ja nie wiem jak to nadrobimy.- Odpowiedział mu George. W tej chwili zza rogu wyłonił się Snape.
-Nie.....- Jęknęła razem cała czwórke
-Co wy tu robicie?!
-Am...... My...... Yyyy..... Już idziemy.- Wyjąkała Fiby, po czym ruszyli w kierunku wielkiej sali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz